„Przynoszę ci kilka pieśni”
Przynoszę ci kilka pieśni Przy stawach, pod skalną ścianą, Błagalnie się wdzięczy ku słońcu Pożera z wolna jej serce W koronę tryumfu się stroi, |
Że jeszcze snadź będzie żyła, Pochłaniać ją będzie do końca, W uściskach jego stopnieje, Wieczyste, kamienne granie, |
|
„O wielcy i syci tej ziemi!”
|
O wielcy i syci tej ziemi! Choć biała na mnie koszula, Choć nieraz przy wspólnym stole |
Choć z szklenic o złotym brzegu, Lecz czuję, choć pęd swych zastrzeżeń Że wszystko, co tylko jest w duszy |
„Rzadko na moich wargach”
Rzadko na moich wargach – Widziałem, jak się na rynkach Widziałem, jak między ludźmi Widziałem, jak do Jej kolan – Widziałem rozliczne tłumy Sztandary i proporczyki, Więc się nie dziwcie – ktoś może |
Lecz brat mój najbliższy i siostra, Ta siostra najbliższa i brat ten, Krwawnikiem zarosłe ich brzegi, Przystajem na cichych mogiłach, Zboża się złocą dojrzałe, A potem, podniósłszy głowę, Podporą ci będzie i brzaskiem
|
Jakiś złośliwy złoczyńca Jakaś mordercza zaraza Jakoweś głuche tętenty Jakaś olbrzymia rzeka Jakoweś idą pomruki – A nad tą dolą – niedolą W mej pieśni, bogatej czy biednej
|